Umowa o dzieło a umowa zlecenie – różnice podatkowe i nie tylko

Umowa o dzieło a umowa zlecenie – różnice podatkowe i nie tylko

By Team AIP 02.12.2021

umowa o dzieło a umowa zlecenie

Niby większość z nas wie, czym różni się umowa o dzieło od umowy zlecenie. Jednak sam nagłówek widniejący na dokumentach tak naprawdę jeszcze na nic nie wskazuje. To treść i zakres opisywanej pracy będą interesować ZUS. Orzecznictwa w tym temacie pokazują, że mimo ustalonych granic, wciąż pojawiają się wątpliwości, a przepisy „wrzucają” niektóre zawody do szarej strefy.

Zasadniczo, kiedy jest się zleceniobiorcą, dywagacje na temat formy zatrudnienia kończą się na tym, która z nich da najlepszą stawkę i czy składki ZUS będą odprowadzane. Jednak warto wiedzieć, z czym w ogóle mamy do czynienia i od czego tak naprawdę zależą omawiane kwestie; co różni te formy umów i dlaczego istotne jest weryfikowanie zakresu działań, na jaki zgadzamy się podpisując jedną czy drugą, bowiem umowa o dzieło, a umowa zlecenie, mają zupełnie inne umocowanie w przedmiocie powierzonej nam pracy. Świadomość tych różnic może pomóc nam uniknąć pracowania na umowie, która kompletnie nie przystaje do wykonywanych przez nas czynności.

Umowa o dzieło a umowa zlecenie… co „bardziej się opłaca”?

Zacznijmy od początku, czyli od wynagrodzenia. W obu przypadkach mamy do czynienia z odprowadzeniem podatku dochodowego w wysokości 17%. W przypadku umowy o dzieło na tym właściwie kończy się rozmowa o opłatach, ale przy zleceniu dopiero się zaczyna. W tym przypadku dochodzi jeszcze ZUS, czyli składka zdrowotna i społeczna (w tym składka na fundusz pracy). Przy pełnej opłacie oprocentowanie wzrasta do 36% (włącznie z podatkiem dochodowym). Łatwo zauważyć, że to niemal o 10% więcej, niż w przypadku umowy o dzieło, stąd dosyć popularna praktyka, by w miarę możliwości właśnie na umowie o dzieło się rozliczać, choć nie uprzedzajmy faktów, i ten temat poruszymy. Najpierw odpowiedzmy na pytanie, dlaczego między tymi dwoma formami zatrudnienia istnieje tak duża różnica w opodatkowaniu wynagrodzenia.

Umowa o dzieło czy umowa zlecenie – jakie to ma znaczenie?

Czy umowa o dzieło bardziej się opłaca w sensie samego zarobku? Tak. Czym są w takim razie umowy zlecenie i dlaczego się tak różnią? Dlaczego tak się dzieje i skąd te różnice? Po co rozgraniczać dzieło od zlecenia? W przepisach, jakie znajdziemy na stronie ZUS, można się pogubić, choć dociekliwi znajdą tam sporo przykładów i starannych wyjaśnień dotyczących obu form zatrudnienia. Spróbujmy je zebrać w kilka prostych słów; najłatwiej będzie powiedzieć, że:

  • Umowa o dzieło traktuje o wykonaniu konkretnej rzeczy w sposób zgodny z wymogami zleceniodawcy, jest tzw. umową rezultatu
  • Umowa zlecenie mówi o wykonaniu powtarzalnych czynności w jakimś czasie, bez względu na rezultat, choć przy dołożeniu należytej staranności[1]

Co to oznacza w praktyce? Umawiając się na dzieło, zgadzamy się na otrzymanie wynagrodzenia za dostarczenie ściśle ustalonego wyniku naszej pracy. Może być to artykuł, może być namalowanie portretu czy zrobienie logotypu. Zlecenie, czy też „umowa o świadczenie usług”, jest czymś powtarzalnym, np. składaniem długopisów czy pracą księgową. Wszystko jasne? No właśnie nie do końca, bo mimo tego, że teoretycznie jesteśmy w stanie rozróżnić zakresy prac objętych umową o dzieło lub umową zlecenie, to w praktyce orzecznictwo w tych kwestiach bywa różne. I tutaj właściwie zaczyna się cały problem.

Zobacz też: Objaśniamy, co Polski Ład zmienia w prowadzeniu działalności

Umowa o dzieło umowie o dzieło nierówna

Pracujesz na umowie o dzieło, a wykonujesz obowiązki jak z umowy zlecenie? Kontrola Zakładu Ubezpieczeń Społecznych może być dotkliwa. Jednak ZUS obecnego nastawienia nie wziął znikąd, a dociekliwość urzędu – postrzegana przez wielu jako nadgorliwa – ma za zadanie ukrócić zawieranie umów o dzieło w celu uniknięcia oskładkowania, którym jest oczywiście objęta umowa zlecenie. Tylko że w tym momencie możliwe jest powstawanie konfliktów między ZUSem a sądami, bo niektóre zawody polegają na działaniach, które jedną nogą stoją w umowach o dzieło, a drugą w umowach zlecenie. I zaczynają się problemy z interpretacją przepisów. Tak jest choćby w przypadku pracy tłumacza. Na rządowym portalu biznes.gov.pl możemy znaleźć hipotetyczny przykład opisujący pracę pani Katarzyny, która tłumacząc książkę wykonuje pracę w ramach umowy o dzieło. Jednak kiedy spojrzymy na wyrok SN Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z 2 września 2020 r. (sygn. akt I UK 96/19)[2], okaże się, że w podobnej sprawie: Organ rentowy (jednostka organizacyjna Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, właściwa do wydawania decyzji w sprawach świadczeń – zob. ZUS, przyp. red.) podkreślił, że umowa o dzieło zakłada samodzielność i swobodę w wykonywaniu dzieła. (…) Tłumacz związany jest regułami językowymi przy dokonywaniu czynności translatorskiej z należytą starannością. Istotą działalności translatorskiej jest dokonywanie określonych czynności, a nie tworzenie dzieła. (…) świadczone usługi polegały na wykonaniu przekładu pierwotnego teksu (tekstu źródłowego) na inny język, zatem przyjmujący zlecenie nie miał żadnej samodzielności, a wskutek podejmowanych działań nie powstawał zindywidualizowany rezultat, możliwy do jednoznacznego zweryfikowania. Sąd Najwyższy odrzucił przytoczone zarzuty, zaznaczając jednocześnie, że: Dzieło, będące przedmiotem umowy o dzieło, nie musi stanowić przejawu działalności twórczej, nie musi posiadać cech nowatorskich ani prezentować indywidualnej osobowości wykonawcy dzieła. (…) Dzieło może być rezultatem czynności prostych, rutynowych, pracy fizycznej bądź intelektualnej. Z punktu widzenia wykonania zobowiązania istotne znaczenie ma jedynie rezultat bez względu na intensywność świadczonej pracy lub staranność wykonawcy.

Czytanie (nawet nie) między wierszami

Na tym nie koniec. W postępowaniu wykazano bowiem pewien paradoks, który prowadzi do tego, że zgoda treści umowy z jej formą prawną jest rzeczą indywidualną, bowiem: Umowy mające za przedmiot tłumaczenie tekstów mogą być jednak traktowane także jako umowy o świadczenie usług. W konsekwencji działalność tłumaczy realizowana na podstawie umowy o dzieło nie mieści się w granicach wyznaczonych przez przepisy ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, ustalające obowiązkowe oraz dobrowolne tytuły podlegania ubezpieczeniom społecznym. Z kolei działalność tłumaczy realizowana w ramach umów o świadczenie usług stanowi tytuł podlegania ubezpieczeniom społecznym. Wszystko zależy zatem od treści umowy, jej postanowień oraz sposobu jej wykonania. To ostatnie zdanie jest kluczowe i nie jest powiedziane, że podobnych kwestii spornych pojawi się jeszcze więcej, zwłaszcza jeśli naniesiemy poprawkę na ewentualne zmiany prawne dotyczące funkcjonujących form zatrudnienia, które mogą nadejść w przyszłości.

Co grozi za umowę o dzieło podpisaną wbrew przepisom?

Jeśli ZUS podczas kontroli stwierdzi, że treść umowy o dzieło ewidentnie wpisuje się w charakterystykę umowy zlecenie, nakaże wyrównanie składek zdrowotnych narosłych od dnia zawarcia umowy. Okres przedawnienia wynosi 5 lat. Jednakże, jak pokazuje przytoczona wyżej sprawa, wyniki kontroli ZUSu niekoniecznie muszą okazać się nieomylne i sądy nie muszą odnosić się do nich przychylnie. Mimo że na rządowych stronach można znaleźć mnóstwo przydatnych informacji dotyczących tego zagadnienia, wydaje się, że wciąż istnieje możliwość zaistnienia takich umów, które będą wymykać się definicjom, a o ich formie będzie stanowić bardzo specyficzna treść i dokładne ustalenia między pracodawcą, a pracownikiem – nie nagłówek widniejący u góry pierwszej strony dokumentów.


[1] Por. https://www.zus.pl/documents/10182/167567/Poradnik_umowy_cywilnoprawne/542ecb21-490d-4877-a27f-8524116f08fe

[2] Na co pierwszy zwrócił uwagę portal prawo.pl

Team AIP

Zapisz się na newsletter AIP

Powiązane artykuły

Tagi